niedziela, 13 marca 2011

No i niestety znów wszystko od nowa
W ciągu jednego dnia mój świat ponownie wywrócił się do góry nogami. W poniedziałek rano pomyślełem, że pojadę zrobić badania krwi i poszedłem do pracy. Jednak już wczesnym popołudniem jak odebrałem wyniki poczułem jak maja codzienność sypie się jak domek z kart.Wyniki były gorzej zniż złe WBC 2,3 płytki 43000 a reszta rozchwiana jak na chuśtawce. Zaraz na drugi dzień pojechałem do Katowic i po badaniu szpiku potwierdził się czarny scenariusz że mam nawrót. Z uwagi że to dopiero początek wznowy zaproponowano mi żebym odrazu został w klinice i jak najszybciej poddał się kolejnej chemii. Jeśli szczęście mi trochę dopisze znów czeka mnie dłuższy okres hospitalizacji. (Szkoda tylko że na oddział na który trafiłem jeden z pacjentów ma grypę. Mam nadzieję że w czasie spadków nic mi się nie przyplącze). Wiem, że znów czeka mnie trudny okres ale tak samo jak na początku tej drogi wiem, że nie mogę się poddać. Lekarze mówią mi że jak pozbieram się po tej chemi odrazu zostanę przeniesiony na odcinek przeszczepowy. Mam nadzieję iż w moim przypadku sprawdzi się powiedzenie "do trzech razy sztuka" i wreszcie wygram z tą chorobą raz na zawsze. Żałuję tylko, że znów muszę przejść przez to wszystko i nie mogę się cieszyć realizacją planów jakie miałem na najbliższe miesiące.