niedziela, 7 sierpnia 2011

Dzisiaj będzie półmetek chemii

Dzisiaj rozpocznam trzeci dzień przyjmowania chemii. Ogólnie czuję się nie najgorzej choć język i wnętrze jamy ustnej mam już dużo wrażliwsze, jakby nieo popażone. Jutro muszę poprosić o inny płyn do płukania ust gdyż ten co mam teraz jest dość ostry. Podawane mam również sterydy co powoduje, że apetyt jak dotychczas mi dopiduje. To co mi najberdziej doskwiera to tęsknota. To nie szpital jest moim miejscem na ziemi. Dlaczego moja codzienność musi tak wyglądać. Tak bardzo chciałbym żyć, pracować i cieszyć się "szarą codziennością". Tak bardzo mi tego brakuje. Początkiem tego roku czułem, że moje życie wraca do normy. Znów nabierałem wiatru w żagle, byłem pogodny i spokojny. Nie trwało to jednak długo bo już w marcu koszmar wrócił. Ze swojej strony zrobię wszystko aby odzyskać tak upragnione życie, moich bliskich, pracę i spokój. Niestety wiem, że ta droga będzie długa i może być bardzo ciężka. Na szczęście otaczają mnie najbliźsi, rodzina i kochająca żona. Wiele osób wspiera mnie modlitwą i dobrym słowem i to dodaje mi sporo sił i nie pozwala się poddać. Ja nigdy się nie poddam i wierzę, że dobry Bóg pozwoli mi i mojej żonie pozwoli przeżyć wiele szczęśliwych dni.