czwartek, 11 sierpnia 2011

Dziś bez większych zmian

Jak już wspomniałem dzisiaj mam dzień podobny do wczorajszego. Ogólnie czuję się całkiem dobrze. Niestety usta nadal dają się we znaki. Zaczynam też odczówać jak ogólnie osłabia się mój organizm. Teraz jestem w klinice niespełna dwa tygodnie. Wcześniej miałem miesiąc odpoczynku w domu ale marzec, większą część kwietnia, maj i połowę czerwca również spędziłem na szpitalnym łóżku. To wszystko niestety wywarło na mnie spory ślad. Straciłem dość dużo kilogramów a i sił mam znacznie mniej. Odczówam to zwłaszcza, gdy muszę się gdzieś przejść. Teraz nie odbywam zbyt długich spacerów ale z dnia na dzień niestety sił ubywa i trzeba będzie niestey dużo pracować aby odzyskać dawną formę. To wszystko jest jednak dla mnie pieśnią przyszłości, Teraz koncentruję się na konkretnym dniu i nie wybiegam planami zbytnio do przodu.
P.S.
Odpowiadając na komentarze Ewy niestey na domowe obiadki nie mam szans bo do domu z kliniki mam ponad 250 km i nie mam takich możliwości. Jednak często planuję sobie co sobie zjem lub o jaki smakołyk poproszę żonę jak już wrócę do domu. Mimo, że mam teraz trudności z jedzeniem to miło jest przynajmniej pomyśleć np o pierogach z borówkami, czy o lasagne w wykonaniu mojej żonki. Muszę przyznać, że jej kuchnia to poprostu niebo dla podniebienia. Człowieka często otaczają małe przyjemności, które niestety zaczynamy doceniać dopiero wtedy gdy nam ich zabraknie. Mam nadzieję, że za jakiś czas większość z nich będzie też moim udziałem.

6 komentarzy:

  1. Hm...a może ktoś mógłby przynieść Ci dobry obiadek z restauracji wprawdzie, ale dobry...dobry dobry. Poproś kogoś, ludzie zazwyczaj chętnie spełniają takie prośby:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nabrałam ochoty na pierogi z borówkami - przyznam, że nigdy takich nie miałam okazji posmakować. Wyobrażam sobie, jaką ucztę przygotuje Ci żona po powrocie do domu. Szkoda, że mieszkam tak daleko od Katowic, coś pożywnego mogłabym Ci przynieść. Zgadzam się z Tobą, że nie zauważamy drobnych przyjemności. Często czekamy na coś w życiu, na święta, wakacje, weekend itp. a życie upływa. Powinniśmy się cieszyć każdą chwilą. Szukajmy małych radości w każdej sytuacji... Bądź dzielny. Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Pora obiadowa ,a tu o takich pysznosciach :)A ja bym zjadla takie prawdziwe pyzy albo kluski slaskie ;) chociaz lazania tez nie pogardze, szczegolnie ta ze szpinakiem :)
    Tez gdybym mieszkala w Katowicach mialbys jak w banku ta lazanie albo pierogi ;)niestety tez mieszkam ponad 250 km.
    Ale zona na pewno czyta i jak przyjedzie Cie odwiedzic to na pewno cos dobrego Ci przywiezie ;)
    Najwazniejsze , ze czujesz sie w miare dobrze.
    Jestes silny , bedzie wszystko dobrze jakos to wiem :)
    A czasem mozesz tez sobie zamowic jakis catering z dobrej knajpki, jak sie bardzo ma na cos ochote to trzeba to zjesc , jedzenie to przyjemnosc .I zycze Ci oczywiscie, zebys niedlugo juz mogl cieszyc sie domowym jedzonkiem upichconym razem z zona, to prawda w zyciu piekne sa tylko chwile, wlasnie takie ...
    Z calego serca zycze Ci tego i wiem ze tak bedzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo Cię proszę 3maj się dzielnie , zaglądam do Ciebie i nieustająco trzymam kciuki za Ciebie. Dobrze wiem, co to wszystko znaczy.
    Wszystko.
    Łącznie z odległością od ukochanego domu,który wczesniej , kiedys tam traktowało się jak hotel ...
    Ściskam i pozdrawiam !
    Wojownicza Ksena

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierogi z borówkami, mniam... co prawda nie jadłam takiego specjału, ale brzmi smakowicie. :) Jeszcze najesz się specjałami kulinarnymi swojej żony.
    Pozdrawiam Cię serdecznie. Mocno trzymam kciuki.
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  6. Mieszkam w pobliżu Katowic i jeśli tylko masz ochotę to pierogi lub lazania mogą Ci zostać przeze mnie dostarczone! Tylko muszę wiedzieć gdzie Cię szukać. Szpitalne jedzenie nikomu nie służy, a już najmniej chorym...
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń