poniedziałek, 7 grudnia 2009

No i Mikołaj się postarał
Mogę powiedzieć, że moja prośba do św. Mikołaja została wysłuchana bo dzisiaj rano dowiedziałem się, że moje dzisiejsze WBC to 0,9. Cieszę się że wartości powoli idą w górę. Wiem iż to dopiero sam początek no ale takie rzeczy zawsze zaczynają się od małych kroków. Pozostałe wyniki nadal są nie za wysokie no ale wiem, że oby one poszły w górę to najpierw szpik musi już odpowiednio się zregenerować, żeby potem podjąć samodzielną pracę. Nadal mam toczony koncentrat krwinek czerwonych i płytki krwi ale mam nadzieję, że to już będą jedne z ostatnich przetoczeń. Do 28 dnia kiedy będzie wykonywane dokładne badanie szpiku. Najbardziej jednak cieszy mnie, że od dwóch dni nie mam już podwyższonych temperatur i tych uciążliwych bóli kostno-mięśniowych. Już byłem zdecydowany żeby poprosić lekarza o plastry przeciwbólowe po jednej z nieprzespanych nocy ale na drugi dzień rano okazało się, że one same ustały. Już niedługo będę mógł zacząć końcowe odliczanie. To już tylko dwa tygodnie, czasem wydaje mi się że „AŻ” dwa ale wiem iż to nie jest już tak bardzo długo skoro dotychczas w klinice spędziłem ciągiem już ponad dwa miesiące. Wiem, że w tym krótkim okresie wiele się jeszcze może wydarzyć bo wartości mojej krwi nie zabezpieczają mnie jeszcze dostatecznie ale z każdym dniem idą w górę a ja jestem coraz bliżej upragnionego celu. Modlę się tylko żeby końcowy wynik okazał się pozytywny. Wiem, że wiara czyni cuda a odpowiednie nastawienie to połowa sukcesu. Nadal mam nadzieję, że uda mi się stąd wyjść choćby tuż przed wigilią, choć dopóki nie mam wypisu w ręce nigdy nic nie wiadomo. (Przypomnę, że poprzednim razem po przeszczepie dwa dni przed wyjściem dowiedziałem się, że muszę jeszcze dwa tygodnie dłużej pozostać w szpitalu.) Wierzę, że tym razem mi się uda. Wiadomo, że ta wigilia nie będzie w pełni taka jaka powinna być bo zdala od całej rodziny, ale dla mnie najważniejsza osobą na świecie jest moja Asia i cieszę się ze wspólnych świąt. Dwa lata temu też wyszedłem z kliniki kilka dni przed świętami i na hotelu spędziłem ten szczególny okres oraz przywitaliśmy tam Nowy rok. Jednak ten okres wspominam dość miło bo nie tylko my byliśmy w takiej sytuacji i wszyscy przebywający wtedy w tym mieszkaniu zorganizowaliśmy sobie wspólne święta.

1 komentarz: