wtorek, 5 stycznia 2010

44 dzień po przeszczepie
Dzisiaj już czuję się bardo dobrze. Po raz pierwszy wybrałem się na zakupy do osiedlowego sklepu w ramach spaceru. Nic ostatnio mi nie dolega i mam nadzieję, że wszystko będzie OK. Czuję się dobrze, leki przyjmuję w małych dawkach a i GVHD nie daje ostatnio o sobie znać. Po poprzednim przeszczepie dopiero w 44 dniu opuściłem mury kliniki. Wiem, że wtedy mój pobyt przedłużył się z powodu wirusa CMV i innych dolegliwości. Trochę martwi mnie fakt, że nie znam jeszcze wyników chimeryzmu ale sądzę, że gdyby było w nich coś niepokojącego to na pewno zostałbym o tym powiadomiony telefonicznie. Myślę, że wszystkiego się dowiem na najbliższej wizycie w klinice, którą mam ustaloną na 13 stycznia. Teraz jeżdżę na kontrole co dwa tygodnie, jednak mam nadzieję, że ten okres niedługo się wydłuży bo droga z Rzeszowa do Katowic w warunkach zimowych nie należy do łatwych ani do przyjemnych. Choć ja i tak nie mam wielkich powodów do narzekania bo cały trud dojazdu bierze na siebie moja Asia, która mimo iż prawo jazdy zdobyła niespełna rok temu jest świetnym i rozważnym kierowcą. Najbardziej cieszy mnie to, że moje życie coraz bardziej wraca do normalności i wierzę w to, że ten kierunek będzie utrzymany. :o)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz