środa, 27 lipca 2011

Dzień za dniem

Dzień za dniem uciekają. W niedzielę mam ponownie jechać do Katowic. Ogólnie czuję się całkiem dobrze choć sił jakby trochę mniej. Nie wiem czy jest to spowodowane niepokojem który się we mnie tli, czy obniżającymi się wynikami. Jak dotychczas nie robię badań kontrolnych bo jak już wspomniałem czuję się całkiem dobrze a to, że będę znał obniżone wartości spotęguje tylko mój niepokój związany z oczekiwaniem. Teraz jest nieco inaczej niż zwykle. Nie do końca wiem czego mogę się spodziewać. Leczenie na, które mnie teraz czeka jest inne niż to dotychczasowe i przez to nie wiem czego mogę się spodziewać. Jaka będzie reakcja mojego organizmu. Staram się wierzyć, że wszystko pójdzie dobrze. Trochę żałuję, że wszystko nie rozpoczęło się w zeszły czwartek bo to oczekiwanie też nie jest łatwe. Cieszę się pobytem w domu mimo, że moja codzienność w miarę spokojna to cały czas czuję że wisi nade mną cień szpitala i ponownego leczenia. W głowie tłoczą mi się pytania. Jak długo potrwa to tym razem? Czy uda się uzyskać tak upragniony efekt? Modlę się aby właśnie tak było. Tak bardzo chciałbym aby moje życie wreszcie nabrało kolorów radości bez obawy co przyniosą kolejne dni. Chciałbym móc planować przyszłość bez obawy, że los znów zmieni wszystko. Będę robił wszystko co tylko mogę aby w reszcie raz na zawsze wygrać z tą chorobą. Wiem, że ta sytuacja ma wpływ nie tylko na moje życie ale i moich najbliższych. Bardzo chciałbym aby przez następne lata było w naszym życiu więcej spokoju i szczęśliwych chwil. Wierzę, że tak właśnie będzie.

4 komentarze:

  1. Kubusiu nie przestaje trzymać za Ciebie kciuków, wierze w dobre zakończenie. Wytrwaj w walce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie przestaję trzymać kciuków za Ciebie i modlić się za Ciebie.
    Pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuba daj znać proszę co z Tobą?
    ściskam
    Magda

    OdpowiedzUsuń