wtorek, 2 sierpnia 2011
I znów pod górkę
Dzisiejszej nocy niestety znów pojawiła się u mnie temperatura. Tym razem przekroczyła 38 stopni, nie jest to zbyt dobre w mojej sytuacji bo całe leczenie dopiero przedemną. Sytuacja w moim szpiku jest bardzo niepewna i dltego dzisiaj czeka mnie jeszcze trepanobiopsja. Niestety wiem już, że nie będzie tak jak lekarze początkowo planowali. Ogolna ilość komórek nowotworowych jest zbyt wysoka żeby zacząć leczenie vidazą i dlatego najpierw dostanę kolejną chemioterapię (w sumie to już będzie piętnasta :( ). Z tego powodu zapowiada się, że wszystko znów znacznie rozciągnie się w czasie. Staram się tym wszystkim nie martwić na zapas ale czasami naprawdę już brak mi sił. Modlę się o siły i spokój wewnętrzny aby sobie z tym wszystkim poradzić. Nie potrafię zrozumieć dlaczego wszystko musi się tak strasznie komplikować. Ostatnie lata tak wiele mnie kosztowały, a tu końca nie widać. Wiem, że nigdy się nie poddam ale tak bardzo mam dość tych burz rozszalałych nad moją głową i tak bardzo bym chciał aby wreszcie. I dla nas (mnie i mojej żony) zaświeciło słońce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dopiero w sobote trafilam na Twoj blog, ale bardzo Ci kibicuje i tez nie moge zrozumiec czemu ciagle jest pod gorke, naprawde mam nadzieje, ze juz jestes na szczycie i teraz spokojnie bedziesz mogl sobie, powoli z niego schodzic na dol- do normalnosci.
OdpowiedzUsuńZe ta droga jest jeszcze wyboista, ale jestes juz prawie na jej koncu i niedlugo zejdziesz z niej i to sie skonczy. Pozniej te zle rzeczy sie zapomina, poranione stopy,bol, trud wspinania a smak zwyciestwa wszystko Ci wynagrodzi. Bardzo Ci tego zycze.
Miałam ogromną nadzieję, że jednak dziś przeczytam 'dobrą' wiadomość na Twoim blogu. A tu niestety ... :(. A Ty pomimo wszystko pozostajesz dzielny.
OdpowiedzUsuńCały czas modlę się o Twoje zdrowie, abyś nadal miał dużo sił i odwagi i Pan Bóg miał Cię w swojej opiece.
Pozdrawiam Cię serdecznie i Twoją żonę. Obojgu Wam życzę ogromu sił, wytrwałości, mądrości.
Justyna
Trzymaj się ciągle! Wiem, że nie braknie Ci sił i wytrwasz to wszystko. A najważniejsze, żebyś się już wreszcie od tego uwolnił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno!
Kubo zaswieci slonko juz nie dlugo dla Was.Masz w sobie taka chec do zycia ze dasz rade .Wiem ze moze byc nie latwo ale wszyscy wierzymy w Ciebie
OdpowiedzUsuńPozdrowienia rowniez dla Asi
Ania i Lukasz
Wierze i modle sie zebys juz mogl wrocic do normalnosci. Duzo wytrwalosci.
OdpowiedzUsuńOD NIEDAWNA CZYTAM TWÓJ BLOG.JESTEM POD WIELKIM WRAŻENIEM. JESTEM PEWNA ,ŻE CI SIĘ UDA.TWOJA WIARA CIĘ UZDROWI.JAKIŚ CZAS TEMU -MOJA UZDROWIŁA MOJĄ CÓRECZKĘ...
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM SERDECZNIE.HALINA
Ja tez wierze ze nie bedzie wciaz pod gore, jestes naprawde bardzo wytrzymaly i dlatego mam nadzieje ze nie zawsze bedzie zle. moze to ten ostatni "kamyczek" przed polepszeniem. Pozdrawiam Cie serdecznie.
OdpowiedzUsuńGrazyna1
Będzie dobrze! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń