wtorek, 15 grudnia 2009

Powoli ale do przodu
Dziś mam już 22 dzień po przeszczepie. Wartości osiągnęły już dość bezpieczny poziom bo WBC mam 4,2 a płytki krwi wzrosły do 85 tysięcy. Można powiedzieć, że widzę już linię mety bo lekarz wspomniał mi, że prawdopodobnym dniem wypisu jest sobota. Pojutrze czyli w czwartek czeka mnie decydujące badanie szpiku. Wiem, że to jest bardzo nieprzyjemne ale dopiero wynik tego badania może odpowiedzieć czy cały przeszczep odniósł upragniony skutek. Szpik mam mieć pobrany z biodra. Miałem nadzieję, że poproszę lekarza o pobranie go z mostka (ten rodzaj pobrania szpiku jest dla mnie o wiele mniej stresujący i bolesny ale to są moje indywidualne odczucia) ale dr odpowiedział mi, że wynik pobrania z kolca biodrowego jest dużo bardziej wiarygodny. W sobotę będę już poza kliniką ale jak na razie nadal nie wiem gdzie spędzę tegoroczne święta bo jak się dzisiaj dowiedziałem na mieszkaniach dla osób po przeszczepie nie ma wolnych miejsc. Wiem że to jeszcze kilka dni ale może się okazać, że od razu będę musiał wrócić do domu. Z jednej strony się cieszę bo Boże Narodzenie we własnym domu to zawsze coś dużo lepszego niż w obcym mieszkaniu. Jednak mam w sobie trochę obaw, co do tego żeby zaraz po opuszczeniu kliniki wracać do domu. No ale to wszystko i tak najmniej będzie ode mnie zależało. Dla mnie ważne jest to, że ten ciężki okres szpitalny zbliża się już ku końcowi. Jak dowiedziałem się o moim nawrocie w duszy prosiłem Boga: Wiem, że to wszystko potrwa wiele miesięcy zanim znów będę się mógł cieszyć normalnością, ale proszę o jedno. Chce spędzić wigilie razem z moją żoną a nie w szpitalu. Jedna wigilię już spędziłem na białej szpitalnej sali i nie chciałbym powtarzać tego doświadczenia. Teraz nie zostaje mi nic innego tylko cierpliwie czekać na to co przyniosą mi najbliższe dni. Cieszę się, że wyniki rosną i wracają do normy a ja sam nie mam żadnych dolegliwości świadczących o jakiejś infekcji i oby tak było nadal. Najważniejszy w teraz będzie wynik badania szpiku. Proszę Boga żeby wszystko było OK, a z wszystkimi innymi rzeczami jakoś sobie poradzę.

2 komentarze: