piątek, 8 kwietnia 2011

Dzień za dniem, krok za krokiem
Choć każdy dzień przynosi małą poprawę, jednak czasem czuję się jakbym jednak stał w miejscu. Co rano czuję, że przybywa mi sił, apetyt małymi krokami ale jednak się poprawia i wszystko by było fajnie gdyby nie te temperatury. Z dokładnością prawie jak w zegarku zawsze około południa czuję, że nagle robi mi się zimno, nie mogę sobie znaleźć miejsca, czasem zaczynają się nawet dreszcze i wskaźnik na termometrze wędruje w górę do około 38,5 stopnia. Muszę prosić o paracetamol i po około godzinie temperatura spada do przyzwoitego poziomu około 37. To wszystko napełnia mnie nieco niepokojem. Wiem, że to wszystko z powodu tego stanu zapalnego na nodze. Z miejsca nacięcia nadal się coś sączy i cały czas mam robione okłady z riwanolu. Jednak niemożność jakiegokolwiek przeciwdziałania temu wywołuje u mnie frustracje i pewne obawy, a bezsilność jest tym czego nie lubię. Jednak do wtorku zostało jeszcze kilka dni i mam nadzieję, że ta sytuacja do tego czasu ulegnie zmianie.
Chciałbym serdecznie podziękować, wszystkim który za pomocą komentarzy na blogu, mailowo, w sms-ach, bądź telefonicznie wspierają mnie i zapewniają o pamięci i modlitwie. Jestem naprawdę wdzięczny za te gesty. Ze swojej strony zapewniam,  że również staram się modlić nie tylko o moje zdrowie ale i innych.
Myślę, że jak będę w domu na jakiś czas prawdopodobnie nie będę uzupełniał bloga. Mam zamiar cieszyć się każdym dniem. Jednak na pewno, zaraz jak wrócę do kliniki to postaram się kontynuować moje wpisy. Jednak do wtorku jest jeszcze kilka dni i myślę, że jeszcze się wcześniej odezwę.

1 komentarz: