poniedziałek, 11 kwietnia 2011


Pięć tygodni i przerwa
Jutro równo po pięciu tygodniach mam na kilkanaście dni wyjść do domu. Początkowo myślałem, że mój pobyt w klinice będzie odbywał się bez przerw jednym ciągiem. Jednak, życie pokazało, że ciężko jest cokolwiek planować, a każda chemia przynosi coś innego. Ta niestety była dla mnie dość ciężka. Ponad trzy tygodnie temperatur, rekordowa opuchlizna a przede wszystkim paskudny stan zapalny na nodze dał mi się mocno we znaki. Teraz dopóki się on całkiem nie wygoi nawet nie mogę myśleć o następnej chemii i przeszczepie. Wiem, że to wszystko znów rozwlecze się w czasie ale cóż poradzić, mam tylko nadzieję, że nie będzie to działać na moją niekorzyść i białaczka się nie rozszaleje, bo trochę się tego boję. Jeszcze kilka dni temu byłem pełny obaw jak taki słaby dam sobie radę w domu z dala od opieki lekarskiej i z taką paskudną raną na nodze. Dzisiaj jednak (mimo, że strasznie schudłem bo ważę zaledwie 52,5 kg) czuję, że mam dużo więcej sił, wyniki mam dość zadawalające, temperatury się  nieco uspokoiły a i te kilka dni minie szybciej niż bym sobie tego życzył. Mam wielką nadzieję, że uda mi się w tym czasie podładować akumulatory na dalsze leczenie. Będę potrzebował jeszcze bardzo dużo sił zarówno fizycznych jak i psychicznych żeby przejść przez wszystko co przede mną. W czasie tych pięciu tygodni bywało różnie ogólnie starałem sobie ze wszystkim radzić ale miałem też kilka chwil osłabienia i zwątpienia czy dam radę. Czasami byłem rozdrażniony i marudny. Doświadczyła niestety tego moja kochana żona, gdy wydzwaniałem do niej z byle głupotą. Chciałbym aby następna część leczenia przeszła nieco sprawniej, no ale zobaczymy. Trzeba wierzyć i się modlić. Za tę modlitwę dziękuję wszystkim, którzy o mnie pamiętają. Po powrocie do kliniki na pewno coś znów napiszę, a jeśli coś wydarzy się w czasie mojego pobytu w domu to na pewno też się odezwę. W razie gdybym się jednak do mojego powrotu do kliniki nie odzywał życzę wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga zdrowych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy a przede wszystkim błogosławieństwa Zmartwychwstałego Chrystusa.

2 komentarze:

  1. Ładuj akumulatory możliwie jak najlepiej. I staraj się przytyć (przed przeszczepem). Choć wiem, że po chemii i powikłaniach to nie takie proste. Przy przeszczepie też się (zazwyczaj) chudnie. Także z jednej strony dobrze, że masz 'rozwleczony' czas. Lepiej się zregenerujesz i będziesz miał więcej sił na przeszczep.
    Mam na imię Justyna.
    Od VIII 2008 leczę się na ostrą białaczkę szpikową. W II 2010 przeszczep szpiku kostnego. W II 2011 nawrót. Teraz po I chemii. Teraz jestem w szpitalu i czekam na konsolidacje.
    Życzę dużo siły, wytrwałości i cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuba napewno naladujesz sie mnostwem energii i wiary.Tego Ci zycze z calego sreca !
    I zycze rowniez spokojnych radosnych swiat wielkanocnych.Pan Bog napewno ma Cie w swojej opiece.
    pozdrawionka

    OdpowiedzUsuń