czwartek, 12 maja 2011

Mniej niż zero

Dzisiaj wartości spadoły mi już całkowicie i to chyba dobrze bo takie jest założenie przy podawaniu chemii. (dzisiaj usłyszałem "spadł pan do zera"). Cieszę się że jak narazie nic mi nie dolega. Jedynie co mnie meczy to "Furosemid" i bezustanne bieganie do łazienki, no ale to jest część leczenia i jeszcze da się wytrzymać. Ostatnio co mi doskwiera to troche brak cierpliwości. W głowie kołacze mi się pytanie "dlaczego nie moge mieć tego co wszyscy czyli zdrowia i spokoju, normalnego życia". Zamiast tego los po raz kolejny funduje mi co białaczkę. Wiem, że nie ma na to pytanie odpowiedzi i ja sam jestem już tym wszystkim zmęczony ale staram się wierzyć, że tym razem los się do mnie uśmiechnie i pokonam to choróbsko raz na zawsze. Ważne że jak narazie czuję się dobrze i oby tak było jak najdłużej. Z każdym dniem przybliżam się do pierwszych wzrostów i chciałbym aby ten okres przebiegł możliwie najspokojniej i najbezpieczniej.

2 komentarze:

  1. Dzień w dzień tu zaglądam, doceniam to że masz chwilkę i silę by tu coś do nas anonimowych i nieanonimowych napisać. Życzę sukcesywnych wzrostów, dużo siły a także cierpliwości. Już niedługo i będziesz w domku - na pewno!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuba myślimy o Tobie cały czas ... Nie znam oczywiście odpowiedzi na pytania postawione w tekście, to pytania, które zadaje pewno setki osób dzisiaj, to pytania, które dzielą świat na ludzi z prawdziwymi problemami i tych, którzy te problemy sami sobie generują. Trzymaj się, kraski

    OdpowiedzUsuń