sobota, 11 czerwca 2011

Trzeci dzień wolności

Od środy wieczorem jestem już w domu. Człowiek odrazu czuje się zupełnie inaczej, gdy opuszcza szpitalne mury. Wychodząc z kliniki wartości morfologii nie miałem za wysokich ale za to były stabilne i dość bezpieczne. Droga do domu przebiegła mi bardzo spokojnie i po kilku godzinach jazdy nie byłem nawet zbytnio zmęczony. Jednak wczoraj zaczęła mi się na całym ciele pojawiać kaszkowata czerwona wysypka. Z doświadczenia wiem już że jest to efekt GVHD. Jak to zwykle bywa ten kij ma dwa końce. Z jednej może powodować właśnie podobne wysypki(inny objaw to problemy żołądkowo jelitowe, które mnie jak dotąd ominęły) i nie wolno pozwolić się temu rozszaleć bo później może być trudno opanować to wszystko. (Nie pilnowane może powodować nawet atopowe zapalenie skóry.) Z drugiej jednak strony ma to również efekt pozytywny, czyli przeszczep przeciwko białaczce. Powinno dobić komórki nowotworowe, które "przetrwały" chemię i przeszczep dlatego postępowanie z GVHD musi być bardzo wyważone. Zadzwoniłem więc do poradni poprzeszczepowej i spytałem co powinienem zrobić. Pan dr powiedział mi żebym poprosił lekarza rodzinnego o receptę na Metypred (steryd przyjmowany w takich sytuacjach) i ostrożnie zaczął go przyjmować. Asia wybrała mi go zaraz po pracy.
Najbliższą wizytę w klinice mam już we wtorek 14 czerwca, więc wtedy zależnie od nasilenia GVHD będę miał dobrane odpowiednie dawki leków. Muszę przyznać, że dla mnie podstawową wadą Metypredu jest to, że jest on strasznie gorzki i później nie można pozbyć się tej goryczy z ust :). Człowiek po nim ma koński apetyt i tendencję do puchnięcia ale po jego odstawieniu wszystko szybko ustępuje.

3 komentarze:

  1. Może spróbuj zjeść potem łyżeczkę miodu jeśli ci wolno? Moim zdaniem miód wszystko zasłodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak wyniki???

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekamy na wpis jak poszlo na wczorajszej kontroli.
    pozdrawiamy
    Ania

    OdpowiedzUsuń