I wszystko wróciło..... Właśnie dowiedziałem się, że mam 11% komórek, co dalej???? Najprawdopodobniej koszmar wrócił i wszystko zaczyna się od nowa. Dlaczego???!!! Aby tylko mój organizm to wytrzymał.
[...] kiedy dobrze zna się śmierć, ma się większą odpowiedzialność za życie. Każda, najmniejsza nawet szansa życia staje się bardzo ważna. – H. Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem
"Sen miałem wczoraj. Sen jeden z niewielu, jakie ma pamięć zachować zezwoli. Plaża ogromna, dziewicza się ściele, a na niej Jezus, kroczący powoli. Ujrzał mnie nagle. Przywołał do siebie. Więc szliśmy brzegiem wśród ciszy i blasku. Pogoda cudna-ni chmurki na niebie, tylko za nami dwa ślady na piasku.
Nagle się niebo całunem nakrywa. Jak na ekranie, widzę życie moje. Scena po scenie szybko się rozgrywa, przywodząc przyszłe radości i znoje. My wciąż idziemy równym, wolnym krokiem, niebiański ekran wciąż me życie toczy, chronologicznie, każdy rok za rokiem. To się uśmiechnę, to znowu przymknę oczy.
Nagle niechcący do tyłu spojrzałem: raz się ślad urwał, to znów podwójny, lecz się Jezusa zapytać nie śmiałem. Na niebie właśnie nadszedł okres wojny. Te przerwy w śladach spokoju nie dały! Patrzyłem na niebo obojętnym okiem, myśląc dlaczego ślady się zrywały? A szliśmy przecież stale równym krokiem.
Wreszcie ciekawość wzięła mnie w okowy. Spytałem: "Panie! Czemu nasze ślady raz są podwójne-pojedyńcze znowu, bo wytłumaczyć tego nie dam rady?" "SYNU-PAN RZEKNIE-GDY JESTEŚ W SWYM ŻYCIU W NIEBEZPIECZEŃSTWIE, ALBO TEŻ UDRĘCE, JA CZUWAM STALE, A CZUWAM W UKRYCIU I W TYCH MOMENTACH BIORĘ CIĘ NA RĘCE..."
Kubo, tak jak Ci mówiłam pisz, dzwoń do mnie 'bez krępacji', jeśli tylko będziesz chciał.
OdpowiedzUsuńModlę się za Ciebie.
Justyna
PS. teraz chcę tylko krzyczeć: Panie Boże, dość!!! Ale pokornie proszę, Panie Boże czuwaj nad Nim.
[...] kiedy dobrze zna się śmierć, ma się większą odpowiedzialność za życie. Każda, najmniejsza nawet szansa życia staje się bardzo ważna. – H. Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem
OdpowiedzUsuńKubuś walcz dalej...
OdpowiedzUsuń"Sen miałem wczoraj. Sen jeden z niewielu,
jakie ma pamięć zachować zezwoli.
Plaża ogromna, dziewicza się ściele, a na niej
Jezus, kroczący powoli. Ujrzał mnie nagle.
Przywołał do siebie.
Więc szliśmy brzegiem wśród ciszy i blasku.
Pogoda cudna-ni chmurki na niebie,
tylko za nami dwa ślady na piasku.
Nagle się niebo całunem nakrywa.
Jak na ekranie, widzę życie moje. Scena po scenie szybko się rozgrywa, przywodząc
przyszłe radości i znoje. My wciąż idziemy
równym, wolnym krokiem, niebiański ekran
wciąż me życie toczy, chronologicznie,
każdy rok za rokiem. To się uśmiechnę,
to znowu przymknę oczy.
Nagle niechcący do tyłu spojrzałem:
raz się ślad urwał, to znów podwójny,
lecz się Jezusa zapytać nie śmiałem.
Na niebie właśnie nadszedł okres wojny.
Te przerwy w śladach spokoju nie dały!
Patrzyłem na niebo obojętnym okiem,
myśląc dlaczego ślady się zrywały?
A szliśmy przecież stale równym krokiem.
Wreszcie ciekawość wzięła mnie w okowy.
Spytałem: "Panie! Czemu nasze ślady raz są
podwójne-pojedyńcze znowu,
bo wytłumaczyć tego nie dam rady?"
"SYNU-PAN RZEKNIE-GDY JESTEŚ W SWYM
ŻYCIU W NIEBEZPIECZEŃSTWIE, ALBO TEŻ UDRĘCE,
JA CZUWAM STALE, A CZUWAM W UKRYCIU
I W TYCH MOMENTACH BIORĘ CIĘ NA RĘCE..."
M.
WALCZ!!! Kurna!!!!!!!!!! jakie to za przeproszeniem porypane!! Walcz, walcz, walcz. W każdym doświadczeniu jest jakiś sens...
OdpowiedzUsuń